Alleluja! Cieszę się, że dzięki mojej tegorocznej posłudze w czasie WEBu mogłam prawdziwie doświadczyć, że więcej radości jest w dawaniu, niż braniu. Jezus dał mi dużo siły do złożenia świadectwa o Jego pięknej Miłości. Mam nadzieję, że chociaż jedna osoba patrząc na nas wszystkich i słuchając nas zapragnęła czegoś więcej w swoim życiu, Kogoś więcej. ” Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli. „Dz 4, 20 Amen. Weronika, 19

Alleluja! W tym roku długo się zastanawiałam czy pojechać na Wakacyjną Ewangelizację Bieszczadów, ale po długim namyślę stwierdziłam, że wakacje bez WEB-u to nie są wakacje. Pierwszy dzień przyjazd, zakwaterowanie się i oczywiście przywitanie się ze starymi przyjaciółmi a także zapoznanie się z nowymi. Po całym tym szaleństwie poszłam do kościoła po to, aby się przywitać z Matką Bożą Pięknej Miłości i poprosić o siły na te cztery dni ewangelizacji. Drugi dzień wybraliśmy się na Solinę, aby nieść dobrą nowinę o Bogu Jego Miłości i pokazać ludziom, że katolicy też mogą się fajnie bawić. Moim zadaniem było modlić się za ewangelizatorów, ale przede wszystkim za ludzi, których spotykaliśmy na swojej drodze. Było ciężko, myliłam się w paciorkach i mieszałam modlitwy. Zaczęłam modlić się jeszcze mocniej, bardziej z wiarą i mocą Bożą. Pomyślałam, że tak ma być, że po prostu walczę o osoby, które zbłądziły, ale chcą powrócić do Boga, ale coś, albo ktoś im na to nie pozwala.  W kolejny dzień ewangelizacji zaczynałam czuć wspaniałą radość z tego, co wszyscy robiliśmy na Zaporze. Z uśmiechem rozdawałam ludziom wodę ze studni Jakuba i z uśmiechem tańczyłam nie zważając na to czy ktoś mnie wyśmieje czy ktoś ze znajomych mnie widzi. Jeszcze kilka lat temu nie wiem czybym była w stanie śpiewać i tańczyć na cześć Pana, a teraz jakbym była kimś innym. Najfajniejsze z tego wszystkiego było zobaczenie dzięki dzieciom, 4-5 latkom Miłości Bożej, tego jak oni to widzą. W przed ostatni dzień dopadło mnie zmęczenie, zaczynałam odczuwać, że szatan chce się wkraść w tą moją radość. Na szczęście pojawiła się moja dobra koleżanka i mocna rozmowa z nią. Po niej zaczęło się wszystko zmieniać, przestałam się przejmować każdą głupotą, oddawałam wszystko Panu Jezusowi i radość powróciła. Cieszę się, że Bóg mi ją zesłał w momencie, którym tego potrzebowałam. Szkoda, że w tym roku WEB trwał tak krótko, ale on był bardzo, ale to bardzo wyjątkowy. Chwała Panu!  Magdalena, 20 lat

WEB nie był pierwszą akcja ewangelizacyjną, w której brałam czynny udział. Już od dawna uczestniczę w podobnych akcjach szczególnie na wybrzeżu Polski, podczas festiwalu muzyki techno Sunrise oraz innych jednodniowych ewangelizacjach. Pobyt na WEB wspominam bardzo dobrze, moja posługa na Zaporze, kiedy uwielbialiśmy Boga tańcem była udana i pomogła innym ewangelizatorom w rozmowie z przechodniami. Bardzo podobał mi się udział osób niepełnosprawnych oraz piękne świadectwo życia ich młodych opiekunów. Pomysł Drogi Krzyżowej w piątkowy wieczór ulicami Polańczyka był wspaniały. Wszyscy mocno przeżyli to wydarzenie i tu nie sposób nie wspomnieć młodzieży z Beska, która przygotowała przepiękne scenki na każdej stacji. Smuci mnie jedynie to, że na WEB było bardzo mało osób posługujących na rekolekcjach SNE w ciągu roku. Ewangelizacja to ciężka praca, ale jeśli chcemy głosić Kerygmat na rekolekcjach, najpiękniejsze świadectwo dajemy podczas takich akcji ewangelizacyjnych. Inaczej nie możemy być wiarygodni. Joanna, lat42

Najpiękniejszym doświadczeniem tegorocznego WEBu był dla mnie uśmiech drugiego człowieka. To niesamowite jak coś tak prostego potrafi poruszyć kogoś do głębi. Ponadto był to czas wielkiej łaski, bo WEB to nie tylko posługa, ale przede wszystkim spotkanie z żywym Bogiem, Jego miłością. Myślę, że każdy ewangelizator mógłby powiedzieć, że ani zmęczenie, ani żadna inna przeciwność, nie jest w stanie zniechęcić nas do podejmowania trudu ewangelizacji. Za ten wspaniały czas, każdego napotkanego człowieka – chwała Panu! Ola, lat 19

Przyjechałem na Wakacyjną Ewangelizację Bieszczadów na prośbę jednego z księży. Potrzeba było technicznej pomocy jak i perkusisty na koncercie zespołu Bankruci. Nie zastanawiając się długo, zgodziłem się na wyjazd, który był dla mnie wyjątkowym przeżyciem. Nie znałem wcześniej środowiska SNE, choć było bliskie mojemu sercu. Realnie głoszą oni Chwałę Boga, na czym i mi bardzo zależało. Szukając różnych inspiracji do głoszenia obserwowałem od tej drugiej strony, jak to wygląda i starałem się jak najlepiej pomóc do czasu mojego przedwczesnego wyjazdu. Najbardziej przeżyłem drogę Krzyżową, która w niesamowity sposób pokazywała cierpienie naszego Boga z miłości do każdego z nas. Pierwszy raz brałem udział w tak niesamowitym nabożeństwie, które było przeplatane scenkami drogi Jezusa a naszą codziennością, w której często się poddajemy i grzeszymy. Byłem (i ciągle jestem!) zafascynowany wszystkimi ewangelizatorami, ich historiami życia, ich doświadczeniami, które zmieniały moje serce i jeszcze bardziej nastawiały je na pokazywanie swoim życiem Boga. Słuchając kazań i konferencji zostałem umocniony przez Pana i tych wspaniałych ludzi w przekonaniu, że droga, którą idę, Chrystusowa droga, jest najwspanialszą z dróg. Wyjechałem na WEB w bardzo napiętym czasie mojego życia, jest to, bowiem zakładanie firmy, GodLuck, zajmującą się produkcją odzieży chrześcijańskiej. Pan Bóg najwyraźniej chciał, bym już w końcu nic nie załatwiał, ale faktycznie mówił o tym, jak wspaniałe czeka życie tych, którzy za Nim pójdą. Ten czas był dla mnie inspiracją, że musimy być maksymalnie nastawieni na wskazywanie na Niego, w najbardziej wyjątkowy sposób, jaki potrafimy, niekonwencjonalny, niesamowity, z uśmiechem na twarzy i pokojem w sercu, o co już On sam przez cały czas dba. Za ten święty czas – Chwała Panu! Jacek, lat 20

Na ostatnich rekolekcjach WEB, zrozumiałem ze nie mogę nikomu sie narzucać, bo wydaje mi sie ze ktoś potrzebuje usłyszeć o Jezusie a tak naprawdę nie znam Jego sytuacji życiowej czy on (ona) chcą o Jezusie cokolwiek wiedzieć. Dlatego uważam ze czasem warto zamilczeć i pomodlić się sie za kogoś w skrytości serca nawet po czasie nie okazując tego ze sie modliłem.. Takie jest moje świadectwo na to, co zdarzyłem zauważyć przez krotki czas… Stanisław, lat 30

Alleluja! Mam na imię Małgosia i należę do Ruchu Apostolstwa Młodzieży. W tym roku po raz pierwszy uczestniczyłam w Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów. Rok temu podczas pobytu nad Soliną, na zaporze, spotkałam ewangelizatorów, bardzo spodobał mi się ich entuzjazm, więc postanowiłam, że w następnym roku także i ja będę ewangelizatorem. Podczas tego rocznej Wakacyjnej Ewangelizacji Bieszczadów wraz z innymi osobami głosiliśmy Jezusa. Początkowo miałam wiele obaw, czy jechać, czy podołam wyzwaniu, czy będę potrafiła rozmawiać z ludźmi o Jezusie w taki sposób by Go pokochali. Nastawiłam się bardziej na dawanie Jezusa innym niż na otrzymywanie Go. Podczas tej ewangelizacji w moim sercu działy się cuda, spotykałam wiele cudownych osób, widziałam jak osoby, które spotykałam nad Soliną przychodziły i modliły się razem z nami. Moje serce rosło z minuty na minutę, zrozumiałam, że jestem potrzebna tym ludziom, aby zbliżać ich do Boga. Widziałam w ich oczach wielką radość, ale także poszukiwanie i tęsknotę za Bogiem. Każda osoba, którą spotkałam bardzo mnie umacniała i dodawała odwagi. Był to nie tylko czas wzrostu dla spotkanych na naszej drodze osób, lecz także dla nas, jako ewangelizatorów. Mam nadzieję, że owoce tego czasu będą wzrastały w sercach wielu ludzi. Chwała Panu! Małgosia, lat 17

Na Wakacyjną Ewangelizację Bieszczadów jeżdżę od kilku lat. W tym roku z powodów zdrowotnych raczej działałam na miejscu (nie ewangelizowałam na zaporze itp.) Może nie udało mi się porozmawiać z tyloma ludźmi, co we wcześniejszych latach, ale wierzę, że wiele zdziałałam moją modlitwą za ewangelizatorów i osoby ewangelizowane. To też ciekawe doświadczenie (zwłaszcza, że znając mnie pojechałabym głosić Pana rozmawiając, tańcząc, śpiewając na zaporze, nie spędzając tyle czasu adorując Pana w ciszy – a był to cudowny czas) Kolejna rzecz: dwa lata temu przekonałam się tak naprawdę, że każdy WEB to czas, kiedy można poznać nowych, ciekawych ludzi. Tak było i tym razem, poznałam osoby, które zafascynowały mnie swoją postawą, stylem życia i tym samym jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, że bezinteresowne pomaganie jest fajne;) (bo tak naprawdę możemy wiele zyskać) Dziękuję Bogu za ten wspaniały, (choć krótki) czas. A każdemu, kto waha się czy przyjechać za rok… Mówię Ci naprawdę warto zarezerwować sobie 1 tydzień na wakacjach i przyjechać w Bieszczady;) Magdalena, lat 21

Dla mnie WEB to dziękczynienie Panu Bogu za to wszystko, co otrzymałam i czego doświadczyłam od Niego kilka lat temu, wtedy, kiedy pierwszy raz przyjechałam na Wakacyjną Ewangelizację. Dlaczego? Dlatego, że dziewięć lat temu, patrząc na młodych Ewangelizatorów, zadałam sobie pytanie-jak ja kocham Boga? Czy ta moja miłość jest wystarczająca? Dlaczego w tej miłości zabrakło drugiego człowieka, bo przecież to w drugim człowieku objawia się Bóg. Wtedy to właśnie zaczęło się moje nawracanie. Wiem, że młodzi ludzie często kierują się emocjami, ale wiem, że te emocje są autentyczne i w tej Ewangelizacji nic nie jest udawane, właśnie ta autentyczność mnie urzekła.

Powiedziałam Panu Bogu- TAK -. Teraz jeżdżę w Bieszczady, aby pomagać młodym służąc im swoją pracą w kuchni. Wydawać by się mogło, że to tylko praca w kuchni i nic więcej, ale to, co ja daję jest niewiele, otrzymując stokroć więcej. Na pierwszym miejscu muszę wymienić poczucie Prawdziwej Wspólnoty, mimo różnicy wieku, wspólnot macierzystych, czy statusu społecznego, tam czuję się potrzebna, akceptowana i kochana. Przyjeżdżając na WEB wiemy, że mamy tylko zapalić iskrę Bożej Miłości w drugim człowieku, a co dalej ze spotkanym bliźnim się dzieje to zależy tylko od niego samego, od tego jak bardzo pragnie przybliżyć się do tej Miłości. Ufamy, że ziarno zasiane w ludzkich sercach przez Ewangelizatorów  wzrasta pod czułym okiem Matki Bożej Pięknej Miłości, a dobry Bóg błogosławi Ewangelizatorom przez resztę roku, czekając na nich na kolejnej Ewangelizacji Bieszczadów. Chwała Panu za ten piękny czas. Maria

Tegoroczny WEB był pełen pozytywnych owoców. Ewangelizacja pokazuje mi nieustanną potrzebę niesienia Jezusa, szczególnie tam, gdzie jest On odrzucany. WEB jest dla mnie również osobistym spotkaniem z Panem. Im więcej dajemy z siebie tym więcej dostajemy łask i Bożych promyczków. Jolanta

Tegoroczny WEB był dla mnie pięknym doświadczeniem Kościoła. Choć mieliśmy tylko 3 pełne dni to wystarczyło, abyśmy stworzyli wspólnotę stołu, modlitwy, drogi. Jezus przychodził do mnie podczas Eucharystii, w modlitwie osobistej, podczas uwielbienia, wspólnej pracy w ekipie, a także rozmów ewangelizacyjnych. Bóg jest taki hojny, dobry, miłosierny. Dziękuję Ci Jezu za te promyki ciepła, które na moich oczach rozpalałeś w napotkanych osobach. Ks. Mateusz

Alleluja! Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczadów to ważne wydarzenie w moim życiu. W tym roku niestety nie mogłam być w gronie ewangelizatorów z przyczyn osobistych. Sercem jednak byłam ciągle z Nimi. Jezus ciągle pokazuje jak wielkim skarbem jest wspólnota w moim życiu. Mogę uczyć się pokory, służby i miłości. Jeśli daję z siebie choć cząstkę dobra ono wraca do mnie stokroć większe. Tak było w tym roku. Przyłożyłam się do przygotowań tej ewangelizacji, włącznie z przygotowaniem bazy ewangelizatorów. Cicha, wymagająca wyrzeczeń praca, przez niektórych uważana za zbędną jest marnym pyłem w porównaniu z radością ewangelizatorów po zakończonym WEBie, jakiej doświadczyłam. Właśnie, bo więcej radości jest z głoszenia Jezusa niż samego doświadczenia Jego Miłości. Jadwiga

Alleluja! Na WEBie byłem pierwszy raz, trochę z ciekawości, trochę ze względu na powierzone mi zadanie w Ruchu Światło Życie. Już pierwszego dnia Pan dał mi znak swojej nadzwyczajnej obecności we wspólnocie ewangelizatorów. Podczas pobytu na Solinie w potkaniu z wieloma osobami dało się odczuć głód Boga, tęsknotę połączoną niejednokrotnie z wewnętrznym buntem. To pokazuje jak ważne jest tego typu wydarzenie i jak potrzebne. Mam nadzieję, że będzie okazja do rozpropagowania tej akcji w Ruchu Światło Życie naszej archidiecezji. Ks. Marcin

Wakacyjna Ewangelizacja Bieszczadów jest zawsze dla mnie czasem odnowy mojej relacji z Bogiem. Gdy mam iść do drugiego człowieka i dzielić się doświadczeniem żywego Boga to w pierwszej kolejności muszę dostrzec działanie Boga w codziennym życiu. WEB jest to fantastyczny czas odnowy wiary i doświadczenia Boga, który kocha i pomaga w każdej chwili życia. Angelika

To było spotkanie mojej niemocy. Moc to On, żywy w Przenajświętszym Sakramencie podczas wieczoru uwielbienia. On o oczach niepełnosprawnych posługujących. Niemoc to będą moje słabości, które sobie uświadomiłem dzięki nim jestem mocniejszy. Grzegorz

Podczas WEBu największe wrażenie zrobiła na mnie droga krzyżowa i przepaść między dyskotekami, pijącymi alkohol ludźmi a upadającym obok w ciszy Jezusem. To, co serwuje świat i do czego zaprasza Jezus. Drugim doświadczeniem był moment, gdy 3 młode dziewczyny wyznały, że Jezus jest ich Panem i oddały Mu życie. Były łzy, radość, spowiedź i szczęście. Piotr

Tegoroczny WEB to doświadczenie działania Miłosierdzia Bożego. Posługa w konfesjonale ukazała mi jak ważny jest ten sakrament dla ludzi potrzebujących. Ks. Mariusz

Alleluja! Podczas tegorocznej Ewangelizacji pełniłem służbę pomocniczą, przede wszystkim otaczając Dzieło modlitwą przed Jezusem Eucharystycznym i oczekując w konfesjonale na pragnących skorzystać z sakramentu miłosierdzia. Obecność Jezusa odczuwałem widząc, jak wielu ludzi (głównie turystów – kuracjuszy) przychodziło przed Najświętszy Sakrament, aby trwać w modlitwie i nie żałowali na nią czasu. Myślę, że konsekwencją ich modlitwy było bardzo często podejście do sakramentu pokuty. Spowiedzi te były długie i przeważnie sięgające dłuższego czasu wstecz. W ciągu kilku godzin trwania Adoracji ze spowiedzi skorzystało około 30 osób. Polecałem ich Bożemu Miłosierdziu, prosząc dla nich o owoce przemiany i szczerego nawrócenia. Chwała Panu!  xJK